Lowca - ciag dalszy.
Noarm - 29-03-2008 23:11
Mitheln było miastem handlowym, nie zbyt dużym, ale i nie małym. Smród, bród i ubóstwo jak wszędzie. Masa biedaków nie mających co jeść, złodziei, awanturników wszczynających burdy w tawernach, pijaków, najemników i masy innych nieistotnych jestestw. Nad nimi wszystkimi górowała grupka bogatych kupców i szlachty. Straż kręciła się tylko wokół bogatej dzielnicy i głównych ulic. Nic dziwnego, w tym mieście, jak w każdym mu podobnym łatwo można było dorobić się sztyletu wbitego w kark czy plecy. Dzielnica portowa była przyczółkiem wszelkiego robactwa panoszącego się po mieście, pełna burdeli, tawern i domów do których lepiej było nie zaglądać, chyba że komuś znudziło się życie. To tam przybijały barki pływające po rzece, tam kupić można było dosłownie wszystko. Był środek dnia gdy do miasta przybyła barka, na której płynął Ragnar. Swojemu nowemu zleceniodawcy kazał czekać za godzinę przy wschodniej bramie, a sam ruszył po wypłatę za zabitego potwora. Mijał brudnych żebraków proszących o jałmużnę, ~~~~~~ oferujące swoje usługi w biały dzień, pijanych rzezimieszków szukających zaczepki. Wszystko to wzbudzało w nim pogardę i obrzydzenie. Dotarł do celu, czekał kilka długich minut nim kierownik placówki łaskawie raczył go przyjąć.
- Witam, panie Ragnar, – wycedził gruby jegomość, przygryzając dolną wargę. – dobra robota.
- Mam nadzieje że wypłata będzie równie dobra – odparł łowca
- Oczywiście – jegomość sięgnął do szuflady, wyjął sakiewkę i położył ją na stole
- Pan kpi? – warknął Ragnar
- Musi pan wziąć pod uwagę że ktoś zginął. A to popsuje nam trochę reputacje. Odjęliśmy tylko straty, jakie poniesiemy.
- Żył gdy bestia była już martwa. Umowa była inna.
- Niestety, nie mam wystarczających kompetencji. Dostałem polecenie i muszę je wykonać. Niech pan mnie zrozumie. Może pan złożyć odwołanie, zostanie ono rozpatrzone i jeśli będzie na korzyść pana, panie Ragnar, to wypłacimy panu resztę, a nawet dodamy odszkodowanie.
- Mogę też rozciąć ci brzuch i samemu wziąć resztę – warknął łowca. Kierownik cofnął się trochę i zaczął drżeć.
- Ale ja naprawdę nie mogę...
- Ale ja mogę. – Ragnar uśmiechnął się parszywie, rękę położył na głowicy miecza. Gruby jegomość sięgnął do szuflady i wyjął drugą sakiewkę. - Nie można było tak od razu? Wszystko zgodnie z umową, żegnam pana.
- Ja również – wymamrotał kierownik. Ragnar wyszedł nie patrząc na niego. Miał dziwne przeczucie, że to jeszcze nie koniec… Że ktoś za nim pójdzie aby pozbyć się go po cichu i zagarnąć pieniądze. Ruszył więc w głąb dzielnicy. Włóczył się dość długo, nikogo nie spotkał. Zaczął wątpić w to, że ktoś go śledzi, i wtedy powalił go na ziemię cios ogromnej pięści. Stał nad nim potężny facet, za którym kręciło się dwóch cherlawców.
- Patrzcie go, ledwo żem go tknął, a już leży – parsknął śmiechem olbrzym – Może już martwy?
- Zabij go, a nie się bawisz – syknął jeden z cherlawych.
- Już, już. Coś ty taki w gorącej wodzie kąpany? Ma być martwy, to będzie. Moja w tym głowa. – zza pasa wyjął wielką maczetę i zamachnął się. Ragnar kopnął go w piszczel, ten runął na ziemię. Cherlawi popatrzyli na siebie i ruszyli na łowcę. Byli dobrzy. Jeden atakował, a drugi go osłaniał. Ragnar nie miał czasu się z nimi bawić. Gdyby ten duży do nich dołączył, miałby wielkie problemy. Ciął wysoko, z dużą siłą, lecz klinga jego miecza zatrzymała się na ostrzu przeciwnika. Obrócił się i uderzył głowicą miecza w jego bok. Ten skulił się nieznacznie odsłaniając towarzysza. Usłyszał nad sobą świst ostrza, spojrzał na kompana. Z jego szyi trysnęła krew. Odwrócił się w stronę Ragnara, nie zauważył nawet ciosu, który ściął mu głowę. Olbrzym zerwał się z ziemi i rzucił się na łowcę. Odchylił szeroko ramie, aby uderzyć mocno. To był jego błąd. Ragnar szybkim ciosem rozciął mu brzuch. Przeszukał zwłoki, zabrał pieniądze, które mieli i dziwny list będący w kieszeni jednego z nich. Spokojnym krokiem ruszył w stronę wschodniej bramy.
*
Niebo było ciemne, prawie granatowe chmury wisiały ociężale nad ziemią. Lał zimny intensywny deszcz. Ragnar prowadził swojego konia za uzdę, szedł za wozem swojego zleceniodawcy. Wehikuł brnął w ogromnym błocie, zatrzymywał się w większych kałużach i trzeba było go wypychać.
- Panie Ragnar! – krzyknął chłop, aby przebić się przez szum padającego deszczu – Za dwie, może trzy godziny dojedziemy do wioski Liethne, tam przeczekamy deszcz i przenocujemy.
- Dobrze, dobrodzieju – uśmiechnął się łowca. Droga była ciężka, polegała na ciągłym zmaganiu się z wozem. Liethne było małą wioska na skraju lasu. W centrum stała stara gospoda. W niej było kilka osób rozsianych po kątach. Ragnar rozsiadł się wygodnie, chłop szukał wzrokiem oberżysty.
- Harkon! – krzyknął tawerniarz – Jak Boga kocham, August Harkon! – uśmiechnął się szeroko pokazując żółte zęby – Ileż to ciebie nie widziałem! Miesiąc, nie to dwa już będzie.
- Witaj, Emilu – uśmiechnął się chłop – A, no, dwa miesiące się nie widzieliśmy.
- Tomuś, skocz po antałek dobrego piwa – tawerniarz machnął na swojego pomocnika – A któż to ci towarzyszy?
- To pan Ragnar, łowca smoków – rzekł Harkon.
- Miło mi. Ostatnio często spotykamy tu takich ludzi – oberżysta uśmiechnął się podle – Wszyscy ciągną na tego waszego stwora, Auguście, co go żeście uwolnili.
- Uwolnili? – zagadnął Ragnar
- Jak mówię– odparł Emil – Z tej świątyni.
- Świątyni? – łowca spojrzał na Harkona, ten zrobił się czerwony – Panie tawerniarz, pogoń pan tego pomocnika, bo w gardle mi zaschło. Przynieś też coś do jedzenia, bo już tydzień nic porządnego nie jadłem – oberżysta wstał, ukłonił się i gdzieś poszedł – No, panie gospodarzu, teraz mi wszystko powoli, spokojnie opowiedzcie, co z tą bestią było.
- Ale ja nic nie wiem – jęknął Harkon
- Prosiłem, spokojnie…
- No, ale…
- Mówże chłopie, jeśli ci życie miłe – warknął łowca
- No to było tak. Pewnego dnia syn kowala, Adaś wraca do domu i chwali się złotą spinką. Ojciec go pyta, skąd ją ma. Ten mówi, że znalazł. Ojciec, jak to ojciec, spuścił mu porządne lanie i klnie, że złodzieja wychował. Adaś zapłakany mówi, że naprawdę znalazł. Kowal powtórzył lekcję, żeby smarkacz zapamiętał, że kraść nie wolno. Mały becząc mówi, że pokaże, gdzie znalazł, stary go za fraki i krzyczy: „Co ty myślisz, że ja nic innego nie mam do roboty tylko z tobą będę po lesie chodził?” I bić go chce, a Adaś, że tam więcej dobra, że jeden człowiek nie uniesie. Kowalowi oczka się tylko zaświeciły, wziął najstarszego syna i małego Adasia, i poszli do lasu. Wrócił tylko mały – przestraszony i drżący. Jak kto go o co zapytał, ten od razu w płacz. Chłopy ze wsi zebrały się w gromadę, wzięli Adasia i poszli szukać kowala – Harkon zamilkł, drżał.
- Co było dalej? – zapytał Ragnar. Jego głos był łagodny.
- Nikt z nich nie wrócił, a ta bestia zaczęła szaleć po okolicy – odparł August.
- Widziałeś ją?
- Nie, panie, nie widziałem.
- Wiesz, co to była za świątynia? – Ragnar patrzył uważnie na swojego rozmówcę.
- Bardzo stara, panie. Ziemia ją pokryła i drzewa ją zarosły. Nic więcej nie wiem.
- Dobrze, to wystarczy – łowca uśmiechnął się łagodnie. Karczmarz przyniósł pieczeń z dzika, Tomuś szedł za nim z piwem.
- Panie Ragnar – zagadnął Emil – a pan dobry w tym fachu?
- Jak dotąd sobie radzę – odparł łowca.
- A długo już tak po świecie się szwendacie za potworami? Bo wiecie, panie, wielu już próbowało sił z tą bestią i nikomu się jeszcze nie udało – tawerniarz nalał piwa.
- Mi też może się nie udać – Ragnar chwycił kufel i wypił jego zawartość – taki fach.
- Cóż pan mówi, panie Ragnar – odezwał się Harkon – toż ja świadkiem byłem, jak pan potwora strasznego ubił – chłop opróżnił swój kufel, chwycił antałek i rozlał trunek.
- Miałem szczęście. Niewiele brakowało, a skończyłbym jako przekąska.
- Brednie, panie, bestia szans nie miała. Szkoda tylko tego biedaka, co to go połamała.
- No… Szkoda – Ragnar przypomniał sobie rozmowę z kierownikiem stacji transportowej i uśmiechnął się dziwnie.
- Jedzcie, bo ostygnie i niedobre będzie – ponaglał Emil, goście usłuchali – Dziwni ludzie przewinęli się ostatnio przez moją gospodę, z niektórymi strach było rozmawiać, a inni zamawiali dużo, a płacili jeszcze więcej. Wczoraj zaledwie wyjechała piękna czarodziejka – tawerniarz uśmiechnął się.
- Widzę, że ten potwór zwiększył wam dochody – Ragnar zaśmiał się z pełnymi ustami – A jak nazywa się ta czarodziejka?
- Ruth Morthelog chyba, ale nie jestem pewny. Panie, cóż za widok, aż cieplej na sercu człowiekowi się robi. Bogini, nie kobieta… - rozmarzył się tawerniarz.
- Znam ją. – po twarzy łowcy przebiegł lekki grymas – Znam, i to bardzo dobrze, i nie wiem, kogo obawiać się bardziej jej czy bestii…
- A te włosy, czarne jak noc, eh… Dla takiej świat można cały podbić… - marzył dalej Emil. Ragnar spojrzał na niego uśmiechając się i przechylił swój kufel – Gdyby słowo tylko powiedziała, to ja sam bym za nią ruszył.
- Panie tawerniarz, litości – Ragnar ryknął śmiechem. Harkon mu wtórował.
- Ty, głupi, myślisz, że taka czarodziejka spojrzałaby na ciebie chociaż? – rzucił August
- A no, sama mi powiedziała, że milutki jestem! – bronił się Emil, jego rozmówcy zanieśli się głośnym śmiechem. Kolejne antałki stawały się puste. Rozmówcy bardziej weseli. Nielicznych gości obsługiwał Tomuś. Noc upływała przyjemnie. Ragnar czuł się dobrze, chociaż gnębiła go myśl o rychłym spotkaniu z Ruth Morthelog.
Mentos - 30-03-2008 00:10
Fajne opowiadanko :) Przynajmniej zabiłem troszki czasu (8min :D). Mam nadzieję że szybko nowa część wyjdzie ;)
Noarm - 30-03-2008 01:05
czekam na komentarze:)
irio1993 - 30-03-2008 11:26
Niezłe ;)
Podziwiam Cię :D
grim1234 - 30-03-2008 13:49
Normalnie jakbym czytał dobrze wydaną książkę. Kilka błędów się zdarzyło, trochę interpunkcji w dialogach. Ale opowiadanie wciąga i to mocno. Opisy ciekawe, dialogi jeszcze bardziej. Naprawdę piszesz na bardzo wysokim poziomie, może wydasz kiedyś książkę? Czekam na następną część :)
Hipeczek - 30-03-2008 13:58
Bardzo fajne, tak płynnie sie czyta i wciąga
Czekam na kolejną część : ]
Leo1994 - 30-03-2008 14:16
Fabuła oby dwóch części jest świetna. Tylko nie podoba mi się że użyłeś tego sformułowania "burdeli". Do opowiadania Fantasy bardziej pasowało by "domów publicznych", a zamiast "dziwek" mogło by być "ulicznic" albo "prostaczek". Gdyby rozdziały były by jeszcze raz takie długie mógłbyś złożyć to całość i napisać książkę. Pozdrawiam Leo1994 i czekam na następną część:D
Szader - 30-03-2008 14:18
Nie czytalem pierwszej ale moge powiedziec ze 2 jest kiepska moze to nie mój gust szczerze mówiąc wole trylogie sienkiewicza a najbaaaarrdzzzieej krzyzaków
:D
Leo1994 - 30-03-2008 16:18
Tak, oczywiście że trylogia A Sienkiewicza jest świetna, dlatego ludzie nazywają ją klasyką. Ale "Potop", "Ogniem i Mieczem" oraz "Pan Wołodyjowski" są to dzieła historyczne a nie Fantasy dlatego trudno mi porównywać np: Krzyżaków z "Hobbitem" czy trylogią "Władcy Pierścienia". Pozdrawiam wszystkich użytkowników hunted.pl :D
Batonek133 - 30-03-2008 18:03
Dobre;]
Pozdro dla ciebie i czekamy na dalsze czesci:P:D
Schendi - 30-03-2008 18:23
podoba mi się czekam na c.d :) PoZdrO,o:cool::cool::cool:
D_monic - 30-03-2008 22:39
Świetne widać pewne nie dociągnięcia ale zapowiada sie świetny twórca Fantazy jak napiszesz książkę chce być jednym z pierwszych który ją przeczyta!! :P
zioom - 30-03-2008 22:56
jeden błąd rzucający się w oczy, poza tym super opowiadanko :D
FreshZiom - 31-03-2008 13:32
Mnie to Wygląda na historie Gothick'a,, tam jest podobna .......
Czyż nie prawda??
:):):):):):):)
Ale Zaj**iście opisana......
Czekam na dalszą opowieść....
Cya
grim1234 - 31-03-2008 15:49
Nie powiedziałbym, że historia jest podobna. Owszem, w Gothicu była świątynia i demon Śniący, ale to tyle wspólnego. Wszystko inne kompletnie się różni, nie ma żadnej sekty, itp. Przynajmniej na razie, nigdy nie wiadomo co będzie dalej.
Leo1994 - poczytaj sobie Wiedźmina Sapkowskiego, to zobaczysz, że opowiadania fantasy wcale nie muszą być takie grzeczne, jeśli chodzi o dobór słownictwa :)
FreshZiom - 31-03-2008 18:12
Ej ja grałem w gothicka może nie grałem tak żeby przejść ależeby zobaczyć
Więc widziałem co podobno ale te historie są serio podobne do tych w gothicku może niektóre rzeczy zmieniał.....
Noarm - 31-03-2008 18:45
Możliwe, że są podobieństwa, jednak nie czerpałem pomysłu z "Gothica". Grałem tylko w dwójkę, a tam jest zupełnie inny scenariusz. Zwróćcie też uwagę na to, że to tylko zlecenie... Ragnar ma zabić tego demona, ale nie został do tego wyznaczony przez "bogów'... poza tym to jemu zależy na czymś zupelnie innym, ale o tym przeczytacie w kolejnych fragmentach :).
FreshZiom - 31-03-2008 21:08
gZ ja też grałem tylko w gothicka 2.... xDDD
A ja sobie wyobrażam to jako gothicka bo czuje jak bym tą historie gdzieś widział......
Czy to zwidy??? :D:D:D:D:D
---------------------------------------------------------
NIE MOGE SIE DOCZEKAĆ KOLEJNYCH TWOJICH POWIEŚCI....
ONE SĄ ZAJ***STE.........
grim1234 - 31-03-2008 23:06
FreshZiom - powiedz co jest podobnego, bo ja grałem we wszystkie części, i nie widzę nic poza słowami "świątynia" i "demon", można jedynie na siłę coś wycisnąć, ale to już przesada.
Gothic - Bezi zostaje uwięziony pod barierą, w kolonii górniczej, gdzie ma odbywać karę. Ma dostarczyć list do Magów Ognia. Są trzy obozy: Stary Obóz, który dostarcza królowi rudy, Nowy Obóz, który zbiera magiczną rudę, by przy pomocy Magów Wody zniszczyć barierę, oraz Sekta, która wierzy w przyjście wybawiciela- Śniącego. Nie wiem gdzie tu podobieństwa. Dalsze wątki też są kompletnie niepodobne do Łowcy. A Bezi nie był nawet zabójcą potworów jak Ragnar, tylko skazańcem.
Gothic 2 - Bezi zostaje przeteleportowany do Xardasa, dowiaduje się o siłach ciemności- smokach. Zadaniem jest ich zabicie. Dalej nie będę mówił, bo to spoil. Ale w G2 też nie ma nic podobnego.
O Gothicu 3 to już pisać nie będę, bo tam prawie w ogóle nie ma fabuły.
Florek - 03-04-2008 17:56
Ciekawe opowiadanko.Wkrecilo Mnie ^.^
Tibsat - 09-04-2008 11:09
Mi sie lekkie podobienstwo miasta z czesci 1 do Khorinis(chyba tak sie pisze)z Gothica 2
Szyms - 09-04-2008 12:40
nie czytalem calego, ale niezbyt mi sie podoba. wydaje mi sie zgapiane od wiedzmina.
Noarm - 18-04-2008 22:14
Wybaczcie, że od dłuższego czasu nie pojawia się nic nowego. Mam natłok spraw - matury itd. Dalsze losy Ragnara ukażą się pod koniec maja lub w czerwcu, o ile tego chcecie ;).
Pozdrawiam :)
Liki - 22-04-2008 09:40
Cudne :D
Gdzie się tak nauczyłeś pisać xDD
Wahaha :D
Pozdrawiam :D :*
ars007 - 02-05-2008 03:45
Człowieku nie gdzie on sie tak nauczył pisac, tylko kopiowac... Jestem zapalonym fanem Wiedzmina Geralta i czytam chodzby pierwszy rozdział "łowca ciąg dalszy" i widze żywcem wycięte z Wiedzmina... Troche to w oczy razi.
Noarm - 12-06-2008 10:27
Człowieku nie gdzie on sie tak nauczył pisac, tylko kopiowac... Jestem zapalonym fanem Wiedzmina Geralta i czytam chodzby pierwszy rozdział "łowca ciąg dalszy" i widze żywcem wycięte z Wiedzmina... Troche to w oczy razi.
Zywcem wyciete z Wiedzmina? a jakbyś tak mógł mi wskazać które. Bo wiesz tez jestem fanem twórczości A.Spkowskiego i dla mnie jedyne co łaczy Ragnara z Geraltem to zawód i to tez tymczasowo. wiec jakbys był laskaw oświecić mnie i przytoczyć fragnenty które skopiowałem z Sagi o wiedzminie
:)
Elite_Yameq - 05-08-2008 14:22
Świetne opowiadanie brak tylko charakterystyki łowcy ale samo opowiadanie jest bardzo dobre 9/10.
Zapraszam do przeczytania mego opowiadania :
http://hunted.pl/forum/showthread.php?t=2837Nie jest ono tak fajne jak te ale jak komuś się nudzi.
--- Elite_Yameq dodał 4 minut i 55 sekund później ---
Mi sie lekkie podobienstwo miasta z czesci 1 do Khorinis(chyba tak sie pisze)z Gothica 2
Ja też odniosłem takie wrażenie.
Dante - 06-09-2008 02:25
Tylko nie podoba mi się że użyłeś tego sformułowania "burdeli". Do opowiadania Fantasy bardziej pasowało by "domów publicznych", a zamiast "dziwek" mogło by być "ulicznic" albo "prostaczek".
Jak sam zaznaczyles, jest to swiat fantasy- wymyslony, wiec dozwolne jest w nim wszystko to na co autor ma ochote, wlacznie z jezykiem jakim posluguja sie bohaterowie. Tworca moze wykreowac swiat, w ktorym kazdy ma tylko jedna noge i chodzi do tylu i nikt nie moze mu zarzucic, ze to jest zle. W tym wlasnie tkwi urok fantasy.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbetaki.xlx.pl