Zaginiona Legitymacja i podróż w kraine mroku
Haruhiro - 27-01-2010 23:18
Pewnego feralnego dnia właśnie trwających ferii, nawet nie zauważyłem gdy mój cenny dokument tożsamości przy, którym znajdował się bilet umożliwiający takiemu poszukiwaczowi przygód jak mi transport szlachetną linią autobusową nr. 70(czyt. legitymacja i bilet miesięczny) zaginął.
Wiedziałem, że to się stało tu, w tej strasznej krainie znanej pod nazwą "mój pokój", musiałem odnaleźć moją legitymację, a żeby tego dokonać, musiałem przeczesać dokładnie tę dziewiczą puszczę(...bez podtekstów proszę). Lata temu, wyprawa pod kierownictwem dzielnej poszukiwaczki przygód o pseudominie "moja mama" przetarła 2 szlaki w tej krainie, pierwszy prowadził do miejsca spoczynku(czyt. łóżko), a drugi do jedynej rozrywki na tych terenach(komputer). Tutejsi osadnicy(czyt. ja i mój brat), trudzą się exportem bananów pociągiem, a jako jedyną zapłatę otrzymują zacny napój noszący nazwę pepsi. Kiedy o wschodzie 16.00 zorientowałem się o zaginieniu legitymacji, natychmiast postanowiłem wyruszyć na poszukiwanie, 1 miejscem jakie sprawdziłem bylo moje biurko...
W jaskini zwanej szuflandią, poza cywilizacjią szuflandystów nie znalazłem nic, choć zaskoczyło mnie, że w mojej szufladzie istnieje miasto 0,5centymetrowych ludzi. Na ich czele stał wielki zielony chleb, nawet go sobie przypominam... kiedyś go jadłem... potem go tu schowałem... jest zielony i mówi, że nazywa się Marek, mój chleb ożył... fajnie.
Nvm, nie odnajdując celu w szufladzie, postanowiłem sprawdzić niziny mojego pokoju zwane niegdyś podłągą... jest to piękna dolina przez której środek przepływa rzeka, której źródło zaczyna się w starożytnej 5litrowej butli po wodzie źródlanej Aqua(haha, a wy macie prawdziwego źródła z wodą źródlaną w pokojach!?) leżącej na górach szafowych.
By dokładnie zbadać podłogę musiałem się najpierw do niej dostać... przy użyciu kilku narzędzi(m.in młot pneumatyczny i kilof) udało mi się przebić przez warstwę zaschniętych skarpet i produktów spożywczych i dostać się do dna, ze zdziwieniem odkryłem, że mam dywan. Nie kryłem zawodu i złości gdy okazało się, że i tem nie było mojej legitymacji.
reszte napisze potem... P.S>\. kto mi pomoże szukać legitymacji? Serio ją zgubiłem.
Bell. - 27-01-2010 23:27
Zacznę od
pozytywnej części:
Rozbawiłeś mnie dwoma, fajnymi zdaniami w tym "opowiadaniu". Podoba mi się to, że ze zwykłego poszukiwania legitymacji próbujesz coś stworzyć. Podoba mi się też użycie wielu ciekawych zwrotów.
Negatywna:
Kiepsko ze stylistyką, ortografią i interpunkcją. Zjadasz literki.
Polecam worda do pisania.
Powodzenia w poszukiwaniu legitymacji. : )
Crout - 27-01-2010 23:34
Spadłem z krzesła jak to czytałem <haha>, świetne, gdyby nie tak jak wyżej powiedziała o błędach Bell :)
Marcin650 - 28-01-2010 03:16
Hehe dobre masz fajny bajzel prawie taki jak u mnie :D tylko ze u mnie chleby nie leżą ale za to zeszyt tu zeszyt tam :D dobra dość pisania.
PS. Fajne opowiadanie :)
Zathura - 28-01-2010 13:15
Przezabawne opowiadanie.
Życzę powodzenia w szukaniu legitymacji ;/
Uber Pro Nub - 28-01-2010 15:27
Posprzątaj burdel, to ją znajdziesz. Co do tekstu to plus za kreatywność.
Leo1994 - 28-01-2010 23:04
Przede wszystkim plus za kreatywność, a błędy już ktoś w pierwszym komentarzu wymienił, także wiesz nad czym musisz popracować. :]
Haruhiro - 29-01-2010 19:56
dzięki za komenty ;] more more more!
Wie ktoś może jak przestawić w operze podkreślanie błędów? O język chodzi, bo mi podkreśla polskie słowa, bo na angielski jest ustawiona.
Po zawodzie, którego doświadczyłem przeszukując dolinę podłogi, udałem się na poszukiwania w stronę gór szafowych, wszedłszy do groty za wodospadem odkryłem windę między kolejnmi pułkami, bardzo ułatwiało to sprawę, na parterze nie znajdowało się nic poza mrówkami. Na kolejnym poziomie koczowała bielizna, smród wydawany przes te bestje zdolny był powalić słonia... albo mnie, w czasie szybkiego rozpoznania na tym poziomie nie znalazłem nic poza sztywną skarpetą przyklejoną do podłogi... następne piętro skrywało w sobie wiele tajemnic... m.in. cukierka... widziałem go jakieś 3 lata temu... i tu nie było legityki. Wjechawszy na szczyt gór szafowych moje oczy oślepiło słońce, podszedłem bliżej... wcisnąłem guzik... i słońce zgasło. Rozglądając sie po szczycie góry, wszedłem w ruchome kurze, jako, że od dawna nie bawiłem się w śniegu uznałem, że to może być zastępsto, i zacząłem lepić kurzowe bałwanki. Nie znaleźiwszy legitymacji i tu wyruszyłem w dalszą drogę...
dziong dalrzy nastompi
Uber Pro Nub - 30-01-2010 00:05
Hmmmmmmm ciekawe dlaczego zesztywniała xP Ogólnie to druga część też dobra, ale mogłoby być kapek dłuższe, bo za szybko się czyta.
Haruhiro - 30-01-2010 19:37
Last edyszyn
Ostatnimi terenem jakiego nie przeczesałem, była sieć grót pod łóżkiem, idąc w stronę łóżka nie napodkałem żadnych dziwnych rzeczy, oprócz mrówek. Mimo strachu jaki mnie ogarniał na myśl o tym jakie poworne stworzenia zamieszkują te groty, wszedłem bez zastanowienia, muszę odzyskać legitymcję. Brnąłem napszód w ciemność, słysząc jedynie jęki i krzyki godne zarzynanej świni, chyba mój brat włączył swoją muzykę. Przebywałem kolejne metry w poszukiwaniu legitymacji, aż wreszcie moim oczą ukazał się pudełkoland.
Sprawdzałem każde pudełko w poszukiwaniu dowodu tożsamości, nic zaskakującego w nich nie znajdowałem, do najciekawszych okazów osobliwości, które spotkałem można było zaliczyć 18-elementowe puzzle... z linijki, strój eskimosa, sztywnego chomika harolda i księge czarów znalezioną w paczce promocyjnej chipsów Picco, próbując użyć czaru na światło spowodowałem niewielki pożar... uciekając przed ogniem, wreszcie odnalazłem cel, moim oczą ukazała się moja różowa oprawka, wewnątrz której znajdowała się moja legitymacja i mój bilet miesięczny ze zdjęciem przedstawiającym typowego inwalidę umysłowego... to musi być moja legitymacja, żuciłem się w jej kierunku. Chwilę euforii przerwała gaśnica, której zawartość momentalnie zalała wszystkie korytarze pod łóżkiem.
Leo1994 - 31-01-2010 09:57
Czyli rozgrzewkę masz już za sobą. Jako, że swoją legitymację już znalazłeś, proponowałbym napisać ci coś dłuższego i bardziej fabularnego. A to opowiadanie w miarę fajne.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbetaki.xlx.pl